o Terierze Australijskim, małym piesku o wielkim sercu !
ufff! już nie mę!
Jesteśmy od Bożego Ciała na Kaszubach.
Zabrałam ze sobą 5 puszek po 200 g i suchą karmę - wszystko to jeszcze tak niedawno znikało z miski w oka mgnieniu!
Swieżyzny nie brałam, bo podróż trwa min 10 godzin, jeżeli nigdzie nie nocujemy... i niesposób ją w dobrym stanie dowieźć. POmyślałam sobie , że kupię najwyżej trochę skrzydełek kurzych , szyjki indyka itd dla urozmaicenia ...
No to już jesteśmy prawie tydzień i PIES NIC NIE JE!!!
Puszkowe troche podziubała a i tak miała na dwa dni 200 gramową puszkę.! Suchą karmę poogląda i w nocy trochę podziubie ...
Wczoraj zakupiłam w sklepie TESCO kurze żołądki, serduszka i indycze szyje. Dałam 4 serduszka i mały kawałek żołądka - pokrojone naturalnie jeszcze i ... NIC bierze w zęby i wypluwa... Kurze skrzydełka w domu już jadła a tu schowała sobie w lesie i już drugą dobę tam leży ... chyba już to wyrzucę ...
Tak sobie ten mój pies barfuje ... CHYBA ZE ZJADA MROWKI ... i w ten sposób się dokarmia... i dlatego nie jest głodna ... Ale jak może nie być głodna? My się dużo ruszamy, ona pływa przynajmniej raz dziennie w jeziorze, gania po działce, pilnuje domu... biega za rowerem...
A może żołądki i serduszka surowe są niedobre??? Serca pieczone w piekarniku pochłaniała jak nie wiem co...
W tej chwili jest bezwietrznie, ciepło i nei ma słońca, chyba nadchodzi to o czym mówili w TV... burze , deszcze, koniec świata...
Offline
A w jakim jest nastroju? bawi się? biega? podskakuje? jak nic innego nie widzisz niepokojącego to ja bym się nie przejmowała. Też miałam suczkę, która na wyjazdach traciła apetyt- nie chciała jeść i już. Po powrocie do domu znowu go odzyskiwała. Będzie głodna to zje Nie martw się , nie powinna się zagłodzić ;)
My na wyjazdy jeździmy z lodówką turystyczną :/ pełną mięsa...
P.S. a u nas w nocy było nerwowo, wał przesiąkał całkiem niedaleko, baliśmy się Wisły....... ale na szczęście uszczelnili wszystko :)
Offline
W moim samochodzie nie ma miejsca już na lodówki turystyczne.... cały bagażnik zajmują buty do biegania mojego męża, torba z książkami do czytania , zapasowe część do Nivy... i takie różne inne szmargały w zależność od okoliczności...
a Rori biega, podskakuje, pływa, bawi się , humor ma dobry...
tak sobie dochodzi i skubie, właśnie zjadła coś - to tak jak ja , podjadam cały dzień i się potem dziwię , że w spodnie się nie mieszczę...
/ale w misce piesinka nie ma nigdy więcej niż porcja dzienna/
Tu nam nic takiego nie grozi, chyba że ulewa będzie tak potężna że nazbiera się wody w zagłębieniach terenu ...., ale tu piaski więc dość szybko wsiąka... Ale co ja tam opowiadam tu nie ma rzeki - najbliższa 6 km - trzymam kciuki za wały... straszne co ludzie mieszkający wzdłuż Wisły przeżywają...
Offline
ponieważ kąsała te serca kurze bez natchnienia /a leżeć w misce przy tych temperaturach też nie mągą bez końca/ , więc podpiekłam je przez chwilę na patelni - ZAPACH przyciągnął niejadka i serca zniknęły w oka mgnieniu...
Offline