o Terierze Australijskim, małym piesku o wielkim sercu !
No więc moja Rori od jakiegoś czasu POLUJE.... chyba na myszy ...
skrada się brzegiem pól jak kot, zatrzymuje , wstrzymuje oddech, robi coś w rodzaju kociego grzebietu i.... hopla spada całym ciałem na to coś co wytropiła...
ja padam ze śmiechu, gdy takie akcje obserwuję..., ale wczoraj było mojemu mężowi w ogóle nie do śmiechu... bo Rori UPOLOWAŁA sobie MYSZ!!!!
( a mój mąż z wjątkiem much i komarów - kocha i jak może to chroni wszysktie zwierząta i owady.... )
Trofeum podrzucała sobie do góry i poszturchiwała nosem... Kilka razy tak zrobiła zanim do mojego męża dotarło, że ona bawi się żyjątkiem jakimś... Została od myszy odciągnięta i ma teraz u niego przechlapane ...
Offline
Cóż... pies to drapieżnik, a Rori to w dodatku terier, pies na gryzonie, węże, do tego kiedyś hodowano te psy i skłonności do polowań mą być u nich nadal silne. Ona nie robi nic złego, robi to do czego została stworzona. Twój mąż musi to zrozumieć i zaakceptować jej naturę- no i pilnować swojego małego drapieżnika żeby sytuacja się nie powtórzyła. Danusia pisała kiedyś, że jej Lilu upolowała i zjadła chomika swojej córki.
Offline