o Terierze Australijskim, małym piesku o wielkim sercu !
Czesc, wieki tu nie zagladalam. Na net wchodze zledwie w ramach przerw w pracy ;) Dogomania mi sie otwie, vitalia tez, ale reszta for juz nie chce - blokuja...
Dzialo sie troche u nas - listopad/grudzien pod znakiem zlamanego palca u nu, na szczescie wygoil sie 2 razy szybciej niz estymowal weterynarz :) Juz nie pamietamy o zlamaniu, ale nie bylo fajnie - najmniejszy paluszek przedniej lapki zlamany w druch miejscach! Zwykle bieganie po trawie - pelna predkosc oczywiscie. Potem wakacje - na kempingu - Wigor swietnie sie sprawdzil :) W styczniu przed 6 dni zostal bez nas - u znajomych z ich pieskiem. Nie bylo zle, ale powitanie niezwykle radosne. Teraz wychodzi w kaslzu kenelowego, ktory sie jakos przyplatal, pewnie na spacerze, bo uwielbia sie bawic z wszelkimi psami... Ale juz prawie dobrze. Szkoda tylko, ze niby szczepiony, a jak co do czego, to lipa...
No i w koncu pisze na temat - w styczniu przeszlismy na surowizne. Ulubione sa szyjki i korpusy kurczacze. Kangura nie lubi, baranina tez srednio, wieprzowina tak sobie, wolowina tez bez rewelacji.Takze glownie drob - kurczaki i kosc udowa z indyka (+ to co nie uda mi sie poodkrwac dla nas ). Papki warzywne zjada dosc chetnie - zmiksowane podroby z mrozonka warzywna + oliwa, kawalek jablka. Do tego pije prawie codziennie troszke maslanki, ktora uwielbia od dawna. Co jakis czas dostaje troszke twarogu i jajo. Warzywnym hitem - nie barfowym wprawdzie, bo nie surowizna - jest zupa brokulowa, wszyscy lacznie z Wigorem sie nia zajadamy
Fajnie jest widziec, jak zaciekawiony za kazdym razem leci do miski zobaczyc, co tez dzis dostanie! Poki co mu se nie przejadlo na szczescie ;)
Offline
No to się fatycznie działo! Mam nadzieję, że definitywnie zakończyliście chorowanie!
Moje psice kangura nie próbowały... Ostatnio duże rozsmakowały się w baraninie mielonej z kością, za to kręcą nosami na drób. Małe jedzą wszystko, przechwytują nawet to czego duże nie dojedzą, nie zawsze udaje mi się wszystkich upilnować- i mam teraz australijską piłeczkę :/ Szczota na dodatek cieczkowa więc ma mniej ruchu. Od wiosny zaczynamy ostre odchudzanie.
Offline
No i jak tam barfowanie? Wiki, czytałam na dogomanii że ciągniesz temat?
U nas małe zawirowanie, bo mi się dwie podtruły (nie wiem czy bakteria czy wirus, czy coś innego), jednej przeszło raz dwa, druga niestety chorowała- na szczęście niezbyt mocno - trochę dłużej i musiałam jej odstawić kości i przestawić na gotowane i karmę weterynaryjną. Pozostałe tak chciały tą karmę, że i im kupiłam i co któryś posiłek dostają chrupki, które są dla nich wyjątkowym smakołykiem po kilku latach barfowania ;) Poza tym daję mniej gotowych mrożonek barfowych. Znalazłam tańsze źródło wołowiny (głowizna, ogony), kurczaka (są też mielone korpusy w mrożonych blokach) i indyka (korpusy) i mamy nowy robot kuchenny do mielonek warzywnych :) :)
Offline
Tu w Niemczech nie słyszałam jeszcze o lekarzu , który polecał by dawać psom surowiznę. Argumentują to zawsze tym , że mięso może mieć bakterie itd , które w czasie gotowania lub smażenia zostają unieszkodliwiane itd..
Ja chwilowo daję WSZYSTKO :
1. surowiznę, obecnie w postaci najczęściej serc kurzych , albo żołądków - przepadają za tym
2. karmę z puszek
3. suchą karmę
Rori ma teraz taki apetyt , jakiego jeszcze nigdy nie miała!!!! Wciąga wszystko jak mały odkurzacz, nawet dokładnie to samo , na co w zeszłym roku nawet by nie spojrzała! Tosia z kolei stała się bardziej wybredna...
Czego obie nie lubią to ... serca indycze i żołądki indycze ... a szkoda , bo jak jesteśmy na Kaszubach , to często nie mę dostać kurzych ... , ale jak im pokroję w kosteczki to lalunie trochę podziobią ...
Offline